The interview in English is available here
Cześć, 14 września ukazała się Twoja publikacja zatytułowana „Independent Type – Niezależne projektowanie krojów pisma z Polski”. Książka jest dyplomem magisterskim realizowanym w Pracowni Znaku i Typografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu ale przede wszystkim efektem Twoich badań oraz rozmów z osobami zajmującymi się projektowaniem krojów pisma.
To wywiady, pytania, sugestie i przemyślenia a także materiał czysto wizualny, obrazkowy.
Zanim porozmawiamy o książce, zacznijmy ogólnie od tematu projektowania. Co spowodowało, że postanowiłaś studiować projektowanie graficzne? W jaki sposób po raz pierwszy zetknęłaś się z projektowaniem liter?
Zawsze lubiłam coś tworzyć lub rysować. Spędzałam też długie godziny przy komputerze. Postanowiłam to połączyć, idąc na studia. W ostatnim roku liceum zapisałam się na kurs rysunku Perspektywa w Warszawie. Chciałam aplikować na architekturę wnętrz lub grafikę komputerową. Ze względów finansowych wybrałam wtedy studia w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania. Studia były wówczas jednymi z tańszych w stolicy na tym kierunku, bo był to nowy i eksperymentalny kierunek na tej uczelni.
Miałam tam zajęcia z wieloma uznanymi projektantami, których bardzo cenię. Byłam wtedy pochłonięta każdym aspektem branży graficznej, działałam interdyscyplinarnie. Typografię traktowałam wtedy jeszcze z dystansem i niepewnością. Wykładowcom WSISIZ udało się zarazić mnie pasją do składu i łamania. Zakochałam się w publikacjach oraz związałam z tym obszarem swoją pracę zawodową. Składałam wtedy na zlecenie sporo magazynów i katalogów. Skupiłam się też na grafice trójwymiarowej.
Zawsze czułam, że typografia w projektach jest ważna, ale prawdziwa miłość do liter zrodziła się we mnie podczas studiów na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, gdy trafiłam do Pracowni Znaku i Typografii. Uczelnia nie uhonorowała dyplomu z poprzedniej uczelni technicznej przy rekrutacji na studia magisterskie. Rozpoczęłam licencjat z tego samego co wcześniej – z projektowania graficznego, ale już na uczelni artystycznej i zamieszkałam na stałe w Poznaniu.
Uczyłam się typografii i projektowania krojów pod okiem prof. Krzysztofa Kochnowicza. Podczas jednych z pierwszych zajęć w pracowni mieliśmy wprawki kaligraficzne, to było dla mnie coś na kształt odkrycia, czułam, że mnie to naprawdę wciąga. Pod koniec studiów licencjackich postanowiłam uczyć się kaligrafii i projektowania krojów bardziej na serio. Początki były trudne: profesor odrzucał każdy mój projekt, nad korektami spędzałam całe dnie, czasem wracałam do domu załamana, że niewiele mi wychodzi, ale postanowiłam się nie poddawać.
Dziś na przykład kroje dyplomowe narysowałabym zupełnie inaczej (śmiech), ale sam proces i dochodzenie do wprawy rozpaliło we mnie pasję. Chyba mam taką konstrukcję, że nie poddaję się zbyt łatwo i w trudnościach wykuwa się we mnie szczególna determinacja. Mam wrażenie, że podczas realizowania mojego kroju Katarinka, który był częścią dyplomu licencjackiego, zaczęłam nabierać pewności, że jest to coś, co chcę robić w przyszłości. Uważam prof. Krzysztofa za swojego głównego mentora w zakresie projektowania krojów.
Najcenniejsza lekcja z Pracowni Znaku i Typografii?
Dostałam ją po obronie mojej pracy magisterskiej, gdy wysłałam do profesora e-mail z podziękowaniami za cenne nauki z 5 lat. Zabrzmi to bardzo prosto, ale napisał bym pamiętała, że bez determinacji i zaangażowania nie będzie efektów. Przypomniał mi się wtedy bonmot słynnej polskiej himalaistki, Wandy Rutkiewicz (zacytuję swobodnie, z pamięci): „łyk wody nie smakuje nigdzie tak dobrze, jak po wejściu na szczyt”. Staram się o tym pamiętać.
Książka złożona jest Twoim krojem pisma, w jaki sposób pracowałaś nad projektem?
Na początku chciałam stworzyć dwa kroje. Jeden ozdobny, displayowy do nagłówków, a drugi – klasyczną humanistyczną triadę bezszeryfową: Regular, Italic, Bold – do składu publikacji i wyświetlania na urządzeniach. Profesor doradził mi, abym skupiła się tylko na tym drugim. Nie miałam szczegółowego planu, za dużo się wokół mnie działo. Uczelnia miała wymóg, by praca teoretyczna oparta na badaniach miała tożsamy tytuł do pracy praktycznej.
W ramach pracy praktycznej zrobiłam Szykovnię Sans, a jako dodatek wydawnictwo z Q&A, wywiadami projektantów oraz materiałem wizualnym: wzornikami typograficznymi i fontami w użyciu. Książka była efektem badań teoretycznych do dyplomu nad zjawiskiem „Independent Type” oraz rynkiem krojów pisma. Wywiady z projektantami pochłonęły tak wiele czasu, iż mimo że zaczęłam dyplom 1,5 roku wcześniej, to część teoretyczną pracy pisałam dwa tygodnie przed terminem końcowym. Badania kontynuowałam również po obronie dyplomu.
Jaką radę dałabyś osobom planującym zająć się projektowaniem krojów?
Nie wiem, czy to rada dla innych czy dla samej siebie, ale nie warto się poddawać, jeżeli nas to pasjonuje. Wszystko przychodzi z czasem. Pod względem kreślenia krojów – nie kierujcie się matematyką, tylko własnym okiem. Sama planuję poszukać mentoringu, wziąć udział w ciekawych konferencjach. Zachęcam do pracy w większym zespole projektowym i dzielenia się z innymi nawet podstawową wiedzą, bo często sami o niej zapominamy.
Publikacja składa się z kilku części, czy możesz je skrótowo przybliżyć czytelnikom i czytelniczkom?
Książka ma siedem części. Pierwsza to esej z wynikami moich badań. Druga to Q&A z wybranymi odpowiedziami respondentów. Trzecią sekcję tworzą wywiady z projektantami. Na czwartą składają się wzorniki krojów pisma, a piąta pokazuje je w praktycznym użyciu. Szósta i siódma część zawiera biogramy projektantów i wykazy krojów pisma, wydawców oraz studiów graficznych.
Dla kogo jest przeznaczona publikacja „Independent Type – Niezależne projektowanie krojów pisma z Polski”? Kto z niej najlepiej skorzysta?
Książka jest skierowana do każdego użytkownika krojów pisma, niezależnie czy ma on wykształcenie formalne w dziedzinie projektowej czy nie. Będzie to dobra książka dla miłośników kultury wizualnej. Najwięcej wyniosą z niej początkujący adepci sztuki projektowania krojów lub typo-zajawkowicze planujący bliżej poznać środowisko i rynek krojów pisma. Muszę jednak uprzedzić, że nie jest to podręcznik do typografii czy liternictwa. Nie jest to również stricte album z inspirującymi przykładami. Dla zawodowych projektantów może być raczej branżową ciekawostką w której będą mogli przeczytać opinie innych profesjonalistów z branży na tematy dotyczące pracy projektowej i sfery biznesowej.
Książka jest napisana bezpośrednim językiem. Dodałam do niej słowniczek z wyjaśnieniami różnych pojęć wyjaśniający podstawowe zagadnienia z dziedziny. Spokojnie może ją więc przeczytać zarówno specjalista od PR, marketingu, osoba pracująca jako grafik w wydawnictwie czy agencji bądź student z zajawką typograficzną.
Rozwijasz również profile na mediach społecznościowych, w których dzielisz się swoimi przemyśleniami na temat rynku projektowego. Czy dostrzegasz brak tego typu treści w języku polskim?
Bardzo dobre pytanie. Zdecydowanie dostrzegam, że tego brakuje. Podczas prowadzenia badań słyszałam to praktycznie od każdego projektanta. Jest powszechny problem z dostępnością wiedzy biznesowej i praktycznej. Zwykle książki piszą o historii projektowania krojów pisma, są teoretycznymi lub technicznymi podręcznikami. Brakuje pozycji bardziej biznesowych o holistycznym ujęciu. Tradycyjne sposoby prowadzenia biznesu e-commerce w tej branży się nie sprawdzają.
Twórcy prowadzą swoje biznesy, marketing, PR intuicyjnie i nikt nie chce się taką wiedzą dzielić, o ile – kolokwialnie mówiąc – nie pociągnie się ich za język. Pomyślałam, że jeżeli mogę dopomóc środowisku swoją pracą w usystematyzowaniu wiedzy, to czemu nie? Zapytałam projektantów o wiele rzeczy związanych nie tylko z projektowaniem, ale wszystkim poza nim, np. o możliwość zarobkowania, licencjonowanie krojów, modele biznesowe czy dystrybucję. Wykorzystałam w pełni możliwość rozmawiania z projektantami. Przyznam, że budziło to spore kontrowersje. Miałam obawy, że respondent może przerwać wywiad w trakcie, a zdarzało mi się rozmawiać z projektantami kilkakrotnie po kilka godzin. Możliwość czerpania wiedzy bezpośrednio od praktyków napędzała mnie do dalszych badań. Pomyślałam, że mam okazję porozmawiać z topowymi projektantami i zapytać ich o metody pracy, autorskie sposoby na prowadzenie biznesu. Niestety nie wszystko mogło zostać zostać upublicznione.
Czy planujesz nadal rozwijać i projektować kroje?
Tak. Planuje rozbudować Szykovnię Sans i Katarinkę. Mam też kilka pomysłów na kroje typowo displayowe lub serie liternicze. Chciałabym edukować się w tym zakresie, nie tylko teoretycznie, ale również przez praktykę.
Realizując tego typu przedsięwzięcie (publikacja), zdobyłaś niewątpliwie znaczące doświadczenie. Jakiego wyzwania projektowego chciałabyś się teraz podjąć?
Nie ma takiego, którego nie chciałabym się podjąć (śmiech). Najchętniej robiłabym wszystko, co jest związane z projektowaniem krojów, z liternictwem. Kaligrafię lubię, ale bardziej traktuje ją jako bazę do innych realizacji. Na razie chcę połączyć typografię, liternictwo, projektowanie krojów i design dla marek z digitalem, z technologami cyfrowymi i internetowymi. Ostatnio „polubiłam się” też z UI oraz UX z racji prowadzenia firmy graficzno-digitalowej. W sytuacji idealnej przeważałyby realizacje brandingowe, liternicze i kroje pisma 🙂 Zobaczymy, co czas przyniesie. Zamierzam mocno rozbudować swoje portfolio typograficzne i być może kiedyś zaaplikować do Type&Media w Hadze.
Czym jest dla Ciebie niezależność?
Dla mnie jest to możliwość realizowania celów w każdym aspekcie życia według własnej wewnętrznej wizji. W sferze zawodowej przełożyłoby się to na możliwość pracy przy projektach, które mnie inspirują, rozwijają, wnoszą coś do życia mojego i innych. Może to być to w formie pracy zespołowej.
Ulubione litery?
Lubię &, f, małe dwupiętrowe g, k, z bo w fontach szczególnie skryptowych można poszaleć z swashami i obłościami.
Gdzie najlepiej śledzić Twoją działalność projektową oraz gdzie będzie można nabyć publikację
Publikacja jest dostępna tylko i wyłącznie na stronie book.hellotype.pl.
E-booka można pobrać w formule „Zapłać, ile chcesz”. Dodatkowo sam esej z wynikami badań można przeczytać online bez potrzeby pobierania pliku PDF.
Zachęcam do zaglądania na profile społecznościowe Hello Type Studio. 27 maja 2022 połączyłam z mężem programistą siły pod wspólną marką. Jest to jednak mój prywatny, nisko budżetowy, niezależny projekt, a nie produkt firmowy. Można również obserwować moje prywatne profile na Behance oraz Instagramie.
Hello Type Instagram
Hello Type Facebook
Katarzyna Szykowna Behance
Katarzyna Szykowna Instagram