Odbiór Osobisty (Marta Knaś) @ Instagram
Mieszkam w … Najbardziej w nim lubię…
Mieszkam między Warszawą a Bukaresztem. Ze względu na pracę ostatnio przebywam więcej w polskiej stolicy. Najbardziej lubię w tych miastach to, że czuć w nich komunistyczną spuściznę, szczególnie kiedy przechadzam się po Placu Konstytucji czy bukaresztańskim parku Herastrau. Lubię miejsca, które odbudowują się po swojej trudnej historii. Nie wiem, dlaczego, może to taka fajna metafora, że tak jak miasta, my też musimy nieustannie się aktualizować i zaczynać od nowa.
I live in … The thing that I like about it most is…
I live between Warsaw and Bucharest, but my recent work obligations have kept me in Poland. I like those cities for their post-communist heritage that’s super palpable whenever I stroll around Konstytucji Square or Bucharest’s Herastrau Parc. I enjoy places that had to rebuilt themselves because of their harsh history. I’m not sure why – maybe they just act as a nice metaphor that like cities, we have to constantly renew our very own selves.
Najlepszy najgorszy pomysł to (pomysł, który okazał się zły ale obrócił się w coś dobrego. Innymi słowy porażka, która okazała się dobra)
Najlepszy najgorszy pomysł na jaki wpadłam to stworzenie projektu „She was from Poland”, który miał opowiadać o nieznanych, wybitnych Polkach. Uznaję go za najgorszy dlatego, że zupełnie nie sprawdzam się w roli biografki a moje karkołomne próby spisania historii zapomnianych kobiet szły mi jak krew z nosa. Po trzech miesiącach bolesnego research’u na temat Wandy Jakubowskiej, Heleny Deutsch czy Pauliny Kuczalskiej-Reinschmitt w końcu przyznałam sama przed sobą, że totalnie się do tego nie nadaję i powinnam zabrać się za inny projekt. To, co dały mi lektury skrawków ich biografii to to, że zrozumiałam jak wiele trudnych emocji musiały one doświadczyć. To dało zaczyn kolejnej inicjatywie w ramach UNWIND Studio, która okazała się zupełnie bardziej odpowiednia w kontekście moich umiejętności, czyli „The Dictionary of Female Feelings”.
The best-worst idea was…
The best worst idea I had was the project titled „She was from Poland”. It was supposed to tell obscure stories of brilliant women in Poland’s history. I consider it the worst as I definitely did not fit into the role of a biographer – writing their stories was for me a backbreaking endeavor. After three months of researching lives of Wanda Jakubowska, Helene Deutsch or Paulina Kuczalska-Reinschmitt, I gathered up the courage to admit it wasn’t for me. But one thing this unsuccessful challenge let me realize was how tough were the emotions these women had to face during their lifetimes. This reflection gave a start to a completely new project (much more in line with my skills) on the power of female vulnerability – The Dictionary of Female Feelings – that we’ve launched as UNWIND Studio.
Projektowanie jest trudne bo (a może nie jest?)
Projektowanie jest trudne, ale pisanie też nie należy do najłatwiejszych. A tym głównie się zajmuję. Myślę, że to, co jest dla mnie największym wyzwaniem tworząc copy czy strategię komunikacji dla klienta jest próba pisania w sposób, który nie sprzedaje ściemy. Bardzo tego nie lubię i nie chcę tego robić. Staram się dojść do sedna tego, czym jest dana marka i jakie wartości może realnie przekazać swoim odbiorcom, aby ich życie stało się dzięki produktowi lepsze, przyjemniejsze, łatwiejsze. Czasami, aby napisać jedno dobre zdanie muszę najpierw przelać na przysłowiowy papier 50 banalnych haseł i fraz, by dojść do czegoś sensownego.
Design is difficult because (or is it?)
Designing is difficult but writing is tough too. That’s what I do at UNWIND. I think the biggest challenge when writing copy or creating a communication strategy for a client is not selling bullshit. I very much dislike it. I really strive to get to the core of the brand and define the values it can represent in front of its customers so as to make their lives easier, better, more pleasant. Very often, in order to write a one good phrase, I need to jot down 50 excruciatingly banal sentences.
Najlepsze śniadanie?
Najlepsze śniadanie to tost z awokado albo rumuński covrig, czyli taki śmieszny, tamtejszy precel, czarna kawa, mój chłopak oraz nasz szalony kot Haze. Banał jakich mało, ale skoro tak bardzo muszę go unikać w swojej pracy, pozwolę sobie na niego przy tej odpowiedzi.
Best breakfast is…
A perfect breakfast involves an avocado toast or Romanian covrig, which is a funny, traditional pretzel, black coffee, my boyfriend and our crazy cat Haze. Sounds banal but since I have to avoid all the triviality in my professional work, I will let myself be a little bit banal here.