The interview in English is available here
Martyna Wędzicka-Obuchowicz czyli zdolna, znana oraz wielokrotnie nagradzana Projektantka. Na codzień mieszkająca nad morzem – w Gdańsku.
Postać, której nie trzeba przedstawiać osobom śledzącym scenę projektową. Edukatorka, działaczka, popularyzatorka projektowania graficznego, wizualna eksperymentatorka i entuzjastka estetyki glitch.
Dla wydawnictwa Laïc: Type to przede wszystkim inspirująca Projektantka. Właśnie dlatego w 2020 Martyna zaprojektowała drugi plakatu na potrzeby ósmego wydania magazynu Print Control.

Pamiętasz swój pierwszy projekt graficzny?
Pamiętam swój pierwszy projekt, który był moim pierwszym zleceniem i byłam z niego szalenie zadowolona. Zostałam poproszona o zaprojektowanie 3 ikon do sklepu internetowego i był to dyfuzor, takie coś z pałeczkami co pachnie i mydełko. Zarobiłam całe 450 zł i byłam bardzo dumna, że udało mi się tyle zarobić. Ważny jest kontekst czasu – to był 2011 lub 2012 rok.
Projektowanie graficzne, grafika komputerowa, komunikacja wizualna, sztuka, design? Jak definiujesz swój zawód?
Coraz częściej otoczenie określa mnie jako artysta i mimo, że nie lubię tego słowa, to powoli muszę się do tego przyznawać. Nie mogę z czystym sumieniem nazwać się projektantem graficznym, bo moje działania wychodzą poza ramy projektowania użytkowego.
-
Identyfikacja Papaya Films Original Series 3 -
Kalendarz na rok 2021
Jak w ostatnich latach zmienił się rynek projektowania graficznego w Polsce?
Z mojej perspektywy nastąpiło wiele podziałów w branży. Nie zrozumcie mnie źle – nie podziałów międzyludzkich ale rozdrobnienie pojęcia „projektant graficzny”. Jakby się dobrze zastanowić to mało osób już używa tych dwóch słów na określenie swojej profesji. Dookreślamy coraz bardziej w czym się specjalizujemy: brand designer, researcher, product designer itd. itp. Ja ledwo nadążam a z moich obserwacji wynika, że klienci ani trochę. Jasne – duże agencje wiedzą co i jak, ale małe firmy nie są w stanie siedzieć w naszje bańce i monitorować zmiany. Ja do tej pory średnio raz w tygodniu dostaje zapytanie o zaprojektowanie strony internetowej.

Czy dostrzegasz zmianę w sposobie komunikacji oraz podejścia do kwestii projektowych ze strony klientów?
Tak, ale myślę, że w moim przypadku jest to spowodowana dwoma czynnikami. Pierwszy, to wieloletnia obecność na rynku – klienci już wiedzą po co i dlaczego do mnie przychodzą i czego mogą się spodziewać. Dzięki bogatemu portfolio są w stanie mi zaufać i coraz częściej mam wolną rękę w kwestii wyglądu danego projektu.
Co jest dla Ciebie podstawą skutecznej komunikacji z klientem? Od czego zacząć?
Ja zaczynam od pytania co klient chce przekazać poprzez projekt a nie jak ma on wyglądać. Wygląd jest sprawą drugorzędną. Im dłużej projektuje tym częściej zastanawiam się jak osiągnąć założenia klienta proponując projekt zgodnie z własnym stylem i poczuciem estetyki. Jasne, wiele osób mogłoby się ze mną nie zgodzić, bo przecież projekt ma być zgodny z briefem, pasujący do branży etc, ale z mojej perspektywy to myślenie szablonowe, które nie pcha kultury wizualnej do przodu i nie ponosi ryzyka.
Od czego zaczynasz projekt? Jak podchodzisz do zleconego zadania. Czy zaczynasz od klasycznego ołówka i kartki papieru?
W moim portfolio są bardzo różnorodne projekty. Jeszcze kilka lat temu pracę zaczynałam od razu projektując cyfrowo. Im jestem starsza tym częściej wracam do robienia szkiców na kartce. Niestety są one tak brzydkie, że nie chciałabym aby kiedykolwiek je ktoś wykopał i zrobił z nich przekrojową wystawę.

Wiele Twoich projektów można zakwalfikować jako eksperymentalne – czy jest to dla Ciebie jakimś wyznacznikiem? Definicją Twórczości?
Ostatnio miałam wystąpienie i jedną z rzeczy o której mówiłam to właśnie moje podejście do tego co jest najważniejsze dla mnie w rozwoju i projektowaniu. Postawiłam na słowo UNEXPECTED – nieoczekiwane. Zauważyłam, że cyklicznie, myślę co 2-3 lata, szukam dla siebie nowego języka projektowego, który mogę eksplorować, łączyć z tymi które już dla siebie odnalazłam i sprawdzać czy jest to coś ciekawego dla odbiorcy czy nie. Do tej pory był minimalizm (etap pracy branding’owej), glitch, czyli eksperymenty na skanerze, maksymalizm, czyli dużo wszystkiego i geometrycznego a teraz wchodzę w etap gradientu. Nie jest to nic odkrywczego, bo robię ilustracje z gradientowych prostokątów i pochłania to wiele godzin, ale efekty są właśnie nieoczekiwane. A na tym mi zależy.
Czy wraz z rozwojem projektowania, dostrzegalnym w ostatnim czasie, zauważasz rozwój przemysłu np. drukarskiego? Czy dziś łatwiej zrealizować projekt od początku do końca według założonego planu?
Jak mam być szczera to kontakt z drukarniami, proces druku i wszystko związane z produkcją jest dla mnie okrutną męką.
Oprócz projektowania dla klientów inicjujesz również swoje własne projekty. Jednym z nich jest seria ubrań z typograficznymi hasłami. Na przykład „Design like a girl” złożone krojem Iskry. Jak rozumiesz to hasło?
Hasło „Design like a girl” jest oczywistą parafrazą „Fight like a girl”, hasła, które było pejoratywne w używaniu „bijesz się jak dziewczyna”, dopiero po kampanii Nike, gdzie pokazano silne kobiety, walczące o zwycięstwo, nie poddające się, hasło stało się manifestem kobiecej determinacji i siły.
Ja też słyszałam wiele lat temu, że dobrze projektuję… jak na dziewczynę. Długo buduję postawę projektantki, która po prostu dobrze projektuje, a płeć nie ma tu znaczenia. Tym hasłem jednak podkreślam, że możesz „Projektować jak dziewczyna” i jest to komplement.

Masz doświadczenie edukatorskie – praca na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Możesz powiedzieć kilka słów na temat zmian, które zauważasz w podejściu do edukacji projektowania graficznego?
Uczyłam przez 3 lata na studiach niestacjonarnych, więc przekrój niestety jest trochę za mały abym mogła się wypowiedzieć szerzej z własnych doświadczeń. Do tej jednak pory mam kontakt z osobami, które uczą już wiele lat na ASP w Gdańsku, a wcześniej razem studiowaliśmy. Mogę więc zapewnić, że zmiany w edukacji i programie nauczania są zauważalne ale bardzo trudno reagować na tak szybko zmieniający się rynek. Wg mnie bardzo ważne jest to, że wiele nowych wykładowców jest projektantami, którzy na co dzień są w branży i stanowią pewien autorytet dla studentów.
Czy nauka malarstwa i rysunku jest skuteczna do dalszej pracy projektowej?
Nie, to przestarzały wschodni system. Wiele zachodnich projektantów codziennie mi przypomina, że 9 lat malowania w szkołach to była strata czasu. Przestałam malować z końcem studiów i w sumie nie umiem już nic.


Jak odbierasz pracę z kolorem? Jaką rolę pełni w Twojej twórczości?
Najważniejszy dla mnie jest kontrast i forma, kolor jest na trzecim miejscu. Co nie oznacza, że moja nowa gradientowa faza nie jest właśnie eksperymentowanie z kolorem.

Czy miasto w którym mieszkasz wywiera na Ciebie jakiś wpływ? Dostrzegasz jakieś zmiany w otaczającej Cię przestrzeni?
Gdańsk jest dobrym miastem na poszukiwanie własnych ścieżek. Ciężko tutaj o influencerów czy kuszące wydarzenia dla celebrytów. Można iść sobie nad morze i do lasu, nie patrzeć na innych tylko patrzeć w głąb siebie i co chce się zrobić.

Identyfikacja wizualna dla Sea You Tricity Music Showcase
Jak podchodzisz do niezrealizowanych projektów? Czy są one dla Ciebie punktem wyjścia do kolejnych zleceń czy pozostają w szufladzie?
Większość niezrealizowanych projektów to projekty konkursowe. Często jestem zapraszana a nigdy nie wygrywam (no dobra, raz wygrałam). Nie wykorzystuję tych projektów dalej, bo są skrojone pod konkretny brief, więc mam specjalną zakładkę w portfolio gdzie umieszczam tego typu zlecenia.
Współpracujesz z innymi projektantami oraz projektantkami. Co jest dla Ciebie istotna w takich projektach?
Do współpracy zapraszam projektantów lub ilustratorów, którzy uzupełniają moje kompetencje. Nie umiem w ilustrację, więc jak klient chce konkretny styl, jestem otwarta na połączenie sił. Co innego w moim cyklu o nazwie #prettyuglycollab. Do niego zapraszam silne jednostki, niejednokrotnie lepsze ode mnie, do stworzenia wspólnej pracy i sprawdzenia co nam z tego fermentu powstanie. To bardzo fajna sprawa – można poznać styl pracy innych osób.
-
#Prettyuglycollab z Maciek Polak -
#Prettyuglycollab z Vera King -
#Prettyuglycollab z Ada Zielińska -
#Prettyuglycollab z Eugenia Tynna
Co cenisz w projektach typograficznych, projektach krojów pisma? Jak dobierasz typografię? Jakie warunki musi spełnić krój pisma?
Po pierwsze, ja podziwiam osoby, które zajmują się projektowaniem krojów pisma, sama nie mam odwagi w to się zagłębić, więc cieszę się, że inni są odważniejsi i zdolniejsi.
Przy wyborze kroju kieruję się… emocjami. To chyba akademicka naleciałość. Mój Profesor na studiach podkreślał, że nie można patrzeć na litery jak na kształty ale jak na historię. Bardzo nasiąknęłam tym spojrzeniem i często jak patrzę na litery, to zastanawiam się, jaką muzyką lub potrawą byłby dany krój pisma.

Czy z Twojej perspektywy, kwestie prawno-licencyjne w świecie kreatywnym są zbyt skomplikowane?
Tak. Ale dla mnie wszystko co przyziemne jest zbyt skomplikowane. Jestem osobą, która pół roku aktywuję nową kartę do bankomatu…
Projektowanie, typografia i rock’n’roll podobno zbawi świat. Jedna piosenka, utwór muzyczny do przesłuchania po przeczytaniu tej rozmowy?
Eargasm God – Ecstasy
(utwór, który bardzo pokazuje moje tempo pracy)
Porada dla młodych projektantek i projektantów?
Jeśli już masz się do kogoś porównywać jako projektant, to do wcześniejszej wersji siebie.
Porada dla dojrzałych projektantów i projektantek?
Jeśli już masz się do kogoś porównywać jako projektant, to do wcześniejszej wersji siebie.
PLUS życie nie kręci się wokół projektowania.
Porada dla klientów?
Traktowanie projektanta jak partnera a nie narzędzie i zaufanie w jego umiejętności to najlepsze, co może zrobić dla swojego projektu.
Martyna, bardzo dziękuję za odpowiedzi na przesłane pytania!

